Mieszkam na skraju lasu
Jest mi trochę wilgotno
Lecz dzielnie trzymam fason,
Bo w lesie musi być mokro
Sypiam z pięknym borsukiem,
Co mnie wozi na sobie
Całą z jeżyn mam suknię
I wielki wianek na głowie
(...)
Kocham i mogłabym słuchać na okrągło. Tak bardzo pragnęłam tej płytki i ku mojemu zaskoczeniu życzenie się spełniło. Gwiazdka podarowała mi oto to cudeńko: debiutancka płytę "Domowe Melodie". Juz po przesłuchaniu kilku utworów na necie, wiedziałam ze to strzał w dziesiątkę. Zakochałam się w brzmieniu, słowach, atmosferze, jaka potrafi stworzyć. Płyta jest rzeczywiście przepiękna. Samo jej wykonanie wzbudza mój zachwyt i zainteresowanie. Pudełku wykonane zostało z ozdobnego papieru, na nim odbity spod kubka po kawie i skromny maszynowy nadruk "Domowe Melodie". Pudełeczko zamknięte zastało za pomocą zwykłego, szarego sznurka. Z tylu okładki lista utworów oraz pieczątka z numerem seryjnym płyty. Sama płyta po prostu świetna, każdy kawałek ma w sobie coś co trafia, co przemawia. Teksty poetyckie, proste, romantyczne, czasem bajkowe i naiwne. Płytę przesłuchałam już setki razy i ciagle odkrywam coś nowego. Nawet moja 4-letnia Ala stała się jej fanka. "Zbyszek", "Grazka", "Chłopak" to kawałki, które uwielbiamy, są proste, bardzo melodyjne, łatwo wpadają w ucho i co najlepsze od razu poprawiają humor i dodają pozytywnej energii. . Płyta towarzyszyła nam cala drogę na Mazury, nawet mój P. nie miał szans, choć to nie jego rytmy i słowa, to z pewnością "Domowe Melodie" na zawsze pozostaną mu w pamięci i kojarzyć się będą z naszym Lipowym Siedliskiem.
Milego weekendu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz