wtorek, 27 stycznia 2015

Koniec stycznia...

Witam,
jak ten czas szybko leci. Jeszcze niedawno z utęsknieniem wyczekiwałam świąt Bożego Narodzenia.Okres ten to dla mnie magiczny czas, w którym  zwalniam tempo działań. Mogę pozwolić sobie na błogie lenistwo, chwile zadumy, dobra książkę czy po prostu odrobinę nudy. . To czas który sprzyja spotkaniom z rodzina i przyjaciółmi. Najbardziej jednak ciesze się na poświąteczny wyjazd na Mazury.  Zaraz po świętach pakujemy kolejny raz nasze walizy, upychamy raz jeszcze wszystko do auta i ruszamy w dalsza drogę. Choć nieco zmęczeni to pełni radości pokonujemy kolejne 600 km by wspólnie spędzić resztę dwutygodniowego urlopu. Nasze Lipowe Siedlisko to miejscu w którym naprawdę odpoczywamy, tankujemy energie, czujemy się dobrze, po prostu jesteśmy w domu, u siebie. Choć chałupka ta mala, wymagaj jeszcze dalszego  remontu, sporego nakładu finansowego jak i czasowego to jesteśmy dumni ze ja mamy, bo spełniamy nasze marzenia, bo mamy wspólny cel. Oczywiście nie raz myślałam, "i po co nam to wszystko, po co nam ten kawal ziemia, dom wymagający wiecznego remontu, dodatkowych kosztów. Sprzedać to wszystko i mieć spokój! Jechać na dwa tygodnie jak większość do ciepłych krajów na urlop pod tytułem "alles inklusive". Nie ruszać się z luksusowego ***** Hotelu, który zapewnia pełną obsługę, liczącą wyżywienie, darmowe napoje, również te procentowe, bogate animacje liczne wycieczki, atrakcje oczywiście nie wliczone w koszty. Leżeć cały dzień plackiem na plaży lub przy hotelowym basenie pogodzona z tym, ze napędzam ogromny przemysł turystyczny, nie koniecznie biorący pod uwagę indywidualne potrzeby każdego z nas i być po prostu zwykłym turystycznym konsumentem. Po urlopie pokazywać znajomym zdjęcia, z duma podkreślając ilość gwiazdek widniejących na wejściu hotelowym, wymieniać się krytycznymi spostrzeżeniami na temat obsługi jak i dzielić się swoimi bogatymi w niesamowite przygody doświadczeniami. Po czym harować jak wól następny rok, by moc pozwolić sobie na kolejny tego rodzaju urlopik."  

Gdy tylko o tej perspektywie pomyśle złość szybko przechodzi. Jednak każdy robi to co lubi. Mnie taka oferta zdecydowanie nie dopowiada. Zbyt mocno kocham Polskę, Mazury, nasze Siedlisko by z tych uroków, które w sobie kryją zrezygnować. Tak tez kolejny okres świąteczny spędziliśmy właśnie tu w naszym małym domku na Mazurach.

Oto kilka migawek:

Spacerowo







Wieczorna pora

Salonik






Alcia, nasz kochany szczerbatek

 





A tu poddasze w trakcie remontu. Postanowiliśmy wyburzyć wszystkie ściany by powstała przestrzeń i więcej światła. Na gorze będzie jeszcze łazienka z wanna i prysznicem.
Zdun wykonał porządna robotę. Piecyk póki co suszymy bo pod koniec lata został postawiony na nowo i glina jeszcze wilgotna. Tak bym chciała poddasze w przyszłe wakacje skończyć ale ciężko będzie. Deski podłogowe leżakują się i czekają na swoja kolej.






http://w654.wrzuta.pl/audio/6x1mdJASh2t/ekt_gdynia-_zimowa_nadzieja

Pozdrawiam i do usłyszenia