Święta, Święta i po świętach. Az trudno uwierzy, ze od naszego świątecznego pobytu w Polsce minęły już trzy tygodnie. A był to bardzo udany okres. Pierwszy tydzień spędziliśmy w gronie rodzinnym. W końcu
był czas na knajpowe spotkania z przyjaciółmi, długie rozmowy, chwile
tylko dla nas. W czwartek zaraz po świętach ruszyliśmy na Mazury. W tym
roku całkiem sami, tylko nasza trojka, i muszę przyznać, ze dobrze nam
to zrobiło. Błogie leniuchowanie, żadnego zbędnego pospiechu, gwaru,
zamętu. Z dala od szarej zwykłej codzienności, stresu dnia codziennego. Odpoczęłam i to bardzo.
Powrót do rzeczywistości był jak zwykle bardzo ciężki...
A teraz z utęsknieniem czekam
... na pierwszy delikatny podmuch wiosennego wiatru
...zapach budzącej się do życia ziemi
...byle do wiosny!!!!!
Pozdrowionka:)
Oj tak, byle do wiosny! :) Patrząc na Wasze zdjęcia, nie mogę powstrzymać się od skojarzeń z serią Nad Rozlewiskiem :) Mazury to magiczne miejsce.
OdpowiedzUsuń