środa, 20 stycznia 2016

Zimowo chorobowo i stoliku Lindholm von Mørteens

Witam,
u nas piękny pogodowy wyż, zima zawitała zdaje się na dobre. Za oknem wszystko pokryte śnieżnobiałym puchem, słońce świeci i jest pięknie. Niestety my od paru dni nie ruszamy się z domu. Dopadło nas jakieś okropne grypsko. Najpierw Daniel, później Alicja, teraz kolej na Dawidka. Biedaczki, chyrlaja, katar z nosa leci, gorączka tylko Danielka oszczędziła. Na szczęście maluchy jakoś w miarę dobrze to wszystko znoszą, dużo pija trochę mniej jedzą ale ogólnie wszystko pod kontrola. Alicja ma się już znacznie lepiej, powoli wraca do formy. Najgorsze jest to, ze jak jedno chore to już wszyscy po kolei. Gdybym tak pracowała to szef chyba by się załamał bo tak trzy tygodnie urlopu na dzieci to dla pracodawcy niemalże tragedia Nie mówiąc o nas rodzicach, którzy już się denerwują bo co tu wykombinować, który bierze urlop i stres zaprogramowany. A babcia daleko, nikt nie podskoczy żeby z dzieciakami zostać, i wszystkiego dopilnować, jednym słowem przechlapane. Ale nic jestem w domu i wszystko jest dobrze. Nawet znalazłam chwilkę by tu zajrzeć i coś napisać.

O stoliku kawowym Lindholm firmy

Od dawna marzył mi się nowy stolik kawowy, wiedziałam ze ma być biały z elementami jasnego drewna. Długo na niego polowałam, przeglądając tysiące stron internetowych i w końcu znalazłam.  Skandynawska firma Mørteens produkuje wspaniale kolekcje mebli od stolików po kanapy. Lubie ich design bo jest prosty, w rozwiązaniach minimalistyczny, nowoczesny styl, nowoczesny styl klasyka, taki jak lubię. Naprawdę polecam: W ofercie było wiele ładnych stolików ale nie wszystkie były dostępne, czas oczekiwania 3 miesiące a ja chciałam miedz już. Dlatego wybór padł na Stolik Lindholm  Po długich oczekiwaniach na przesyłkę, wreszcie dotarł. Niestety nie do końca wyglądał tak jak sobie go wyobrażałam. W rzeczywistości był jakiś taki mały, niski, nie do końca sprostał moim oczekiwaniom. Na szczęście mój P. pocieszył mnie i z pomocą naszego przyjaciela sytuacje odratował. Stolik otrzymał niewielkie, wykonane z nierdzewki nóżki. Teraz  prezentuje całkiem dobrze, jest wyższy i masywniejszy. Z efektu  końcowego jestem zadowolona.   







 Couchtisch Lindholm

 Couchtisch Lindholm

 A tu moje pociechy:)
Dawid z jego ulubiona zabawka:)



Danielek ruszył z pomocą bratu:)



 Na dziś to już wszystko. Zycze udanej środy do usłyszenia.

Pozdrawiam


       


niedziela, 17 stycznia 2016

Mamy sie dobrze!!!!

Witam po kolejnej dłuuuugiej przerwie. Zatęskniłam za blogowym życiem i to bardzo ale niestety cierpię na nagminny brak czasu. Trojka dzieci, dom, rodzinna, ciężko to wszystko czasem ogarnąć. Chłopaki maja już 9 miesięcy, chowają się dobrze, nie ma z nimi większych problemów.  Mimo wszystko  pracy mnóstwo, niestarcza mi już czasu ma bloga, na szycie, jednym słowem na to co lubię. Własne zainteresowania, potrzeby zminimalizowałam na ten moment znacznie, ale wiem ze nadejdzie znowu moment na realizacje tego co lubię, na realizacje tego za czym tęsknie.  Macierzyństwo to cudowny etap pełen jednak poświeceń i wyrzeczeń. Dlatego nie ma co narzekać, ważne ze mamy się dobrze, ze jesteśmy zdrowi i szczęśliwi, ze mamy wspólne cele, marzenia, ze pozytywna energia nas nie opuszcza. Oby tak dalej.

A tu kilka aktualynch fotek 
 Moje skarby




A tu skarb największy:):):)
 

Pozdrawiam wszystkich i do uslyszenia

piątek, 19 czerwca 2015

Nasze Blizniaki juz z nami...

Po kolejnej długiej przerwie wpadam tylko na chwilkę by podzielić się z wami naszym podwójnym szczęściem.

Dawid 
Data urodzenia: 20.04.2015, waga: 2700g; wzrost: 47cm



Daniel
Data urodzenia: 20.04.2015, waga: 2500g; wzrost: 47 cm

Alicja z bracmi
 

Jeżeli chodzi o  poród to muszę powiedzieć ze decyzje o sposobie porodu podjęłam słuszna, mimo ze miałam sporo obaw.  Chłopców urodziłam, tak jak chciałam w sposób naturalny, bez większych problemów i komplikacji. Od porodu minęły już prawie dwa miesiące, nawet nie wiem gdzie ten czas tak szybko poleciał. Ogólnie mówiąc, mamy się dobrze. Moje dwa szczęścia, rosną, przybierają na wadze, sprawiają wrażenie raczej zadowolonych. Jeżeli chodzi o mnie to również mam się dobrze i nie mogę narzekać. 
Pozdrawiam i do usłyszenia

piątek, 3 kwietnia 2015

Dekoracje wielkanocne w zlocie...

Witam,
u nas wielki piątek- dzień wolny od pracy. W końcu świeci słońce i jest w miarę ciepło, z czego ogromnie się ciesze. Zwłaszcza, ze cały tydzień pogoda nas nie rozpieszczała. Bylo zimno, deszczowo i bardzo  wietrznie, jednym słowem okropnie. Mimo wszystko tydzień minął mi bardzo szybko.  Korzystając z ostatnich dość luźnych od terminów i zajęć dni przedświątecznych wykonałam razem z Ala trochę  nowych ozdób wielkanocnych. Zainspirowana pomysłem Izabelli z http://cloroesdemialma.blogspot.de/2015/03/wielkanoc-w-zocie-diy.htmlz stworzyłam kilka dekoracji w kolorystyce złota. Uwaga będzie sporo zdjęć.







W wirze pracy i działań powstały jeszcze małe świeczniki. Wykorzystałam tu stare słoiczki po świeczkach. Z reguły ich nie wyrzucam po po malej przeróbce świetnie nadają się do kolejnego zastosowania. Tak tez słoiki dokładnie umyłam z woski. Przykleiłam pomalowane na złoto piórka i plastikowa złota tasiemkę, którą już dawno temu zakupiłam i nie wykorzystałam.  





Przy okazji bawienia się w dekorowanie w zlocie powstał pomysł na wykonanie podkładek pod talerze i wystrój stołu wielkanocnego.  Wykorzystam tu proste, tanie, drewniane  płyty A4, które pomalowałam złota farba akrylowa. Mnie podobają się one bardzo, a co najlepsze nie trzeba ich prac ani prasować.  A tu mala przymiarka.













Na dziś to już wszystko. Trzymajcie się cieplutko.
Do usłyszenia

niedziela, 29 marca 2015

Niedzielne lenistwo i nowosci dla chlopakow...

Jak minął wam niedzielny poranek i popołudnie. U nas leniwie. Zero pospiechu, błogie lenistwo.






Na życzenie mojej Ali zrobiłyśmy dzisiaj trochę ozdób świątecznych. Bo dziecko wymyśliło sobie, ze i jej pokoik musi być świątecznie przyozdobiony. Pomysłów ma ta moja Ala co nie miara. Nawet dla zajączka pudełeczko z upominkami przygotowała i kazała napiąć liścik z pozdrowieniami.  Zadziwiające jak dzieci to wszystko przeżywają i z jaka radością na nadchodzące święta czekają.

Pełne skupienie...



A u mnie ostatnio wszystko niby dobrze, data rozwiązania coraz bliższa. Mnie coraz ciężej. Trudno się swobodnie poruszać.  Brakuje energii ale takiej czysto fizycznej, chcesz coś porobić ale nie możesz bo ciało odmawia posłuszeństwa. Rzeczywiście łapie się na tym, ze gdy dzień spędzę zbyt aktywnie, np. termin u lekarza, małe zakupy, obiad a później coś wspólnego z córa, np basen, to po takim dniu jestem wykończona. Wieczorem odchorowuje moje małe szaleństwa, boli mnie kręgosłup, nierzadko dopada okropny ból głowy, ogólnie masakryczne samopoczucie. No to tyle marudzenia. Pochwale się jeszcze tylko paroma nowościami, które uszyłam dla chłopaków i zmykam jakiś obiad majstrować.


Wiklinowy kosz dla niemowląt do spania
  • Baldachim z kokarda
  • komplet pościeli w gwiazdki


Kocyk Minky Kołderka Mata do zabaw 
  • Materiał: polar Minky, 100% bawełna
  • Rozmiar 100/140 cm



  • Komplet ubranek:
  • Czapeczka dwustronna, można przełożyć ja na druga stronę i będzie biała
  • Śliniaczek na zatrzask
  • spodenki  
  • Rozmiar 56-62





 A tu mój i Alowy hicior domowych melodii, uwielbiamy go:):):)


Milego niedzielnego popołudnia