niedziela, 31 października 2010

Piekna pogoda i dobry nastroj

Czego można chcieć więcej???? ....Tak jest pięknie..., pogoda wyśmienita. Sprzyja bardzo, dlatego tez nie ma nas...., całymi dniami jesteśmy gdzieś....opuszczamy nasze cztery katy i spacerujemy. Wczoraj zrobiliśmy sobie małego grilla, tak tylko we trojkę, mój P. , nasza Alunia i ja. Bylo bardzo przyjemnie. Pojechaliśmy nad pobliskie jeziorko, fajne miejsce bo ludzi nie za wiele. A dookoła prześlicznie, kolorowo.

Czego można chcieć więcej...




"Mamy tylko siebie, Wielka mamy Moc..."




"Oprócz błękitnego nieba nic mi więcej nie potrzeba"









" Żaden dzień się nie powtórzy,nie ma dwóch tych samych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch tych samych spojrzeń w oczy"

Carpe Diem:):):)


 

środa, 27 października 2010

"Jesienna Rozpusta" : Gruszki w zalewie alkoholowej i inne cudenka



Parę dni temu zrobiłam gruszki w zalewie alkoholowej. Pomysł na te "Jesienna Rozpustę" zrodził się zupełnie przypadkowo, podczas jesiennego spaceru. Moja Alunia zaczyna już dreptać i wszystko co na swej drodze napotka jest bardzo ciekawe, godne uwagi i czasu. Leżące sobie gruszki na pewnej polanie były tego typu odkryciem. Alunia zbierała jedna po drugiej i podawała mamie. Zabawa bardzo się jej spodobała i tak w ten sposób miałam worek pełen gruszek.Gruszki na pierwszy rzut oka ładne i po skosztowaniu wydawały się być smaczne. Zawlokłam je do domu i postanowiłam zrobić taka jakby nalewkę gruszkowa. Dosyć długo szukałam odpowiedniego przepisu, choć w necie jest ich mnóstwo to jakoś mnie nie przekonywały. W końcu znalazłam mniej więcej to o co mi chodziło. Zamowilam spirytus z Polski i byłam gotowa do dzieła. Niestety nazbierane gruszki okazały się niezjadliwe, bo zbyt cierpkie i dzikie. Nie pozostało mi nic innego jak zakupić nowe, targowe i dokończyć to co w głowie się zrodziło. I tak oto powstała "Jesienna Rozpusta".  













Dla zainteresowanych podaje przepis: "Jesienna Rozkosz"- Gruszki w syropie alkoholowym

Składniki:
1 kg gruszek
500g cukru
sok z cytryny
200 ml wody
500 ml spirytusu 95%
250 ml czerwonego wina (ja dałam wytrawne)

Sposób wykonania:
Dojrzale gruszki umyć, obrać, usunąć gniazda nasienne. Pokroić w ćwiartki, położyć do wody, zakwaszonej sokiem z cytryny, aby nie ściemniały. Z cukru i wody ugotować syrop, osuwając tworzące się szumy. Włożyć do niego przygotowane gruszki i gotować na małym ogniu, aż staną się szkliste. Gruszki wyjąć, ostudzić, a syrop gotować dalej na małym ogniu, aż bardziej zgęstnieje. Ostudzić go, wymieszać ze spirytusem i czerwonym winem. Ostudzone gruszki rozłożyć do słoików i zalać syropem z alkoholem. Odstawić na minimum 6 tygodni.

Bardzo ciekawa jestem co z tego wyjdzie, mam nadzieje ze moje starania nie pójdą na marne.

Ozdobiłam również zakupione lustereczka w stylu Schabby Chic i przygotowałam drewno na wieszaki do naszej sieni. Wykorzystałam do tego tanie wszędzie dostępne sztachetki do płotu. Przy zakupie nie zauważyłam jedna,k ze nie są one symetryczne, no ale trudno, takie już pozostaną. Musze jeszcze zamontować haczyki ale te kupie w Polsce bo są dużo tańsze. Początkowo chciałam ozdobić je serwetkami do Decoupagu ale nie miałam już pasującego motywu. Aby przedmioty te nabrały nadziej indywidualnego charakteru wydrukowałam moje ulubione cytat, z którymi się utożsamiam.

"Nawet jeśli niebo zmęczy się swym błękitem, nigdy nie gaś światła nadziei"

"W życiu piękne są tylko chwile, dla tych chwil warto jednak żyć"
"Carpe Diem"

"Traume nicht dein Leben, lebe deinen Traum" 



















Szkoda tylko ze nie mogę pokazać wam tych rzeczy na swoim właściwym miejscu, w Naszym Lipowym Siedlisku, bo w końcu przede wszystkim z myślą o nim te małe cudeńka powstają:) Jak tylko je tam jakoś cudem przetransportuje, bo mój P. już się za głowę łapie i zastanawia jak ja to uczynię bo przecież ciężarówki nie mamy, a rupieci co raz więcej, to oczywiscie fotki porobie i pokarze.
Przyjemnego czwartku:)

poniedziałek, 25 października 2010

Tesknie....


Za oknem szaro i mokro. Mam już dosyć tej ponurej jesiennej aury. 
Tęsknie...
Brak mi naszego Lipowego Siedliska, niekończącej się przestrzeni, dzikiej przyrody, ciszy, spokoju, tamtejszych  ludzi. Pozostają zdjęcia, które przypominają, ze tam gdzieś daleko jest miejsce, w którym czuje się dobrze, ze mam gdzie powrócić, ze wiem gdzie nasze korzenie. Wszystko niby na wyciągniecie ręki, a jednak nie tak łatwo dostępne. Zycie w rozdarciu miedzy marzeniami a rzeczywistością. Nie potrafię cieszyć się tym tu i teraz, choć to tak ważne.  Zbyt mocno żyje tym co było. Zbyt mocno koncentruje się na tym co będzie, snuje plany, obmyślam przyszłość. Nie jestem w stanie cieszyć się chwila obecna, bo czegoś brakuje. Bo to nie to miejsce, nie ci ludzie, nie ten kraj. Ciągle wierzymy w to, ze ta tułaczka się w krotce skończy, ze wrócimy, ze odważymy się na ten krok, w to tak znane, wymarzone, upragnione. Ta tęsknota scala, sprawia, ze mamy wspólny cel. Snujemy plany, mamy marzenia, od których dzieli nas jeden krok. Tylko pozbyć się strachu, uwierzyć, ze będzie dobrze, ze damy rade. Z pewnością na początku nie będzie łatwo, bo początki z reguły są trudne. Najważniejsze to się nie poddać, wierzyć w marzenia i do nich dążyć. Mój tato, zawsze gdy jest mi ciężko, mówi "Badz spokojna, czas zrobi swoje, czas wszystko sam poukłada, daj mu tylko szanse". Wierze mu, bo tak już często przeżyłam to na własnej skórze. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać...czekać na na ten odpowiedni moment i w końcu moc cieszyć się chwila.






niedziela, 24 października 2010

Moja slabosc do starych puszek

Od jakiegoś czasz zbieram stare puszki. Bardzo mi się one podobają bo są praktyczne i ładne. Trzymam w nich igły, nici, jakieś tasiemki i inne tego rodzaju pierdoły. Moja kolekcja puszek powieksza sie w zawrotnym tempie. Oto co usalo mi sie ostatnio upolowac:















A tu jeszcze dwie puszki, które wzięłam z myślą o przechowywaniu świątecznych ciasteczek:


A tu jeszcze Maryja z Dzieciątkiem, bardzo spodobały mi się kolory tej płaskorzeźby, są takie żywe .Szkoda tylko ze to nie drewno tylko gips. Ale i tak mi się podoba.


Na dziś to już wszystko, moje skarby wróciły ze spacerku (przynajmniej miałam chwilkę dla siebie) i z pewnością są głodni jak wilki, także idę serwować obiadek. A u mnie dziś pyszne gołąbki w sosie pomidorowym. Buziaki, milej niedzieli.

sobota, 23 października 2010

Moje pierwsze wyroznienie








Zaglądam dziś na bloga i proszę... zastaje bardzo mila niespodziankę w postaci wyróżnienia od Konstancji http://nazakreciemarzen.blogspot.com/, za które bardzo Ci dziękuje. Do zabawy zgodnie z poniższymi zasadami: 


1. ZAPISZ ZDJĘCIE, KTÓRE JEST POWYŻEJ I UMIEŚĆ JE NA WŁASNYM BLOGU.
2. PRZYZNAJ NAGRODĘ 12 INNYM BLOGGEROM.
3. ZALINKUJ BLOGI, KTÓRYM PRZYZNAŁAŚ NAGRODĘ.
4. ZOSTAW KOMENTARZ ZE STOSOWNĄ INFORMACJĄ O NAGRODZIE NA ODPOWIEDNICH BLOGACH.
5. PODZIEL SIĘ LINKIEM DO BLOGA OSOBY, KTÓRA PRZYZNAŁA CI TĘ NAGRODĘ


ZAPRASZAM:
3. http://poradnikmamynietylkoaspi.blogspot.com/
4. http://breevintage-cottage.blogspot.com/
5. http://podlipami.blogspot.com/
6. http://jolanna-midzyziemianiebem.blogspot.com/
7. http://wymarzonemiejsce.blogspot.com/
8. http://elamika.blogspot.com/
9. http://domilkowy-domek.blogspot.com/
10. http://drewniana-szpulka.blogspot.com/
11. http://homeharmony.blogspot.com/
12. http://jagodowyzagajnik.blogspot.com/

Te blogi odwiedzam regularnie i jestem pod wrażeniem, z jaka łatwością ze starego powstaje coś nowego,  podziwiam za pomysłowość, zawziętość , za wiarę w marzenia i opór w dążeniu do ich realizacji.

środa, 20 października 2010

Nowosci: Czarno-biale obrazki




Ostatnio chodziły mi po głowie czarno - białe obrazki i tak powstała mala galeria Vintage. Obrazki te powędrują do naszego Lipowego Siedliska, a ze są takie zwykle, z pewnością znajdę dla nich dobre miejsce. Myślałam o pokoju, w którym stoi nasz piaskowy piec kaflowy.  Chce go urządzić w stonowanych barwach, naturalne drewno i lekka biel.. Na strychu stoi piękny biały kredens, który mam nadzieje będzie się w tym pokoiku świetnie prezentował. Musze go jeszcze trochę odnowić. Właściwie chciałam to już tego lata zrobić ale niestety nie zdążyłam.Bardzo marzyła mi się jakaś klimatyczna sofa w bieli lub czerwieni bordeaux z bielą .Biorąc jednak pod uwagę, ze trochę ludzi się u nas latem przewija, pomysł został mi szybko z głowy wyperswadowany. Dlatego tez zadowoliłam się prosta, nieco moderna wersalka, w kolorze brązu. A ze nie była droga, to w ostateczności ja kupiłam. Niestety nie ma fotki, ale jak tylko zawitam w naszym Lipowym Siedlisku, to pochwale się co wymyśliłam. Wracając do pokoju, kredensu i obrazków bo o tym byla mowa, to oto pare fotek:

Obrazki chce powiesić na tej ściance kolo drzwi i pieca, choć do końca nie jestem pewna.

A to kawałek kredensu, prawda ze, ma potencjał?:)

I obrazki, które miały być głównym tematem tego posta.


Bardzo spodobała mi się ta  metoda zdobienia bo jest prosta, tania i co najwazniejsze bardzo efektowna. Mam wiecej rzyczy wykonanych w ten sposob ale o tym w innym poscie.

Zegnam i życzę miłego czwartku.