wtorek, 30 listopada 2010

Zimowo Kroliczkowo

Tildomania nadal trwa, i chyba szybko mnie nie opuści. Wczoraj wieczorem zaczęłam szyć króliczka, dziś skończyłam i muszę się pochwalić rezultatem. Szycie idzie mi coraz lepiej, nitka zadziej się rwie i plącze, a co najważniejsze szycie sprawia mi coraz większą  przyjemność. Zrobiłam parę fotek, a ze nie mogę zdecydować się które pokazać,  prezentuje trochę więcej w rożnych odsłonach:







Jutro poszyje chyba trochę ozdób świątecznych. Jak dotąd nie musiałam się o tego typu dekoracje troszczyć bo zawsze święta spędzaliśmy w Polsce u rodziców i dopiero po świętach wyruszaliśmy na Mazury do naszego Lipowego Siedliska. Postanowiłam jednak, ze od tego roku  choinka i tam , w naszym Lipowym Siedlisku zagości na stale, tzn. w okresie świąt Bożego Narodzenia, zwłaszcza ze nie jesteśmy już sami tylko mamy nasza kochana Alunie i głównie z myślą o niej chce ten zwyczaj na stale wprowadzić. Jako dziecko kochałam ten klimat strojenia choinki i dekorowania całego domu. Wtedy cala rodzina jest jakoś bliżej, bardziej razem. Juz nie mogę doczekać się momentu, kiedy Alunia będzie na tyle duża, abyśmy mogły razem piec ciasteczka, robić dekoracje, przygotowania świąteczne. Choć teraz ma dopiero 16 miesięcy to i tak stara się mamie pomagać, często jednak z odwrotnym rezultatem:):):), no ale tak to już bywa, każdy wiek ma swoje prawa, a zabronić dziecku wszystkiego nie można. Czas leci szybko i ani się nie obejrzę ,a będę mieć porządną pomocnice, taka mam przynajmniej cicha nadzieje:):):)Pozdrawiam

niedziela, 28 listopada 2010

Zimowo aniolkowo

U nas zima zawitała, od paru dni leży śnieg co prawda jeszcze go nie za wiele, ale jest. Wczoraj byliśmy ze znajomymi w Dinkelsbühl na Weihnachtsmark takim jarmarku świątecznym. Miasteczko bardzo stare i niezwykle urocze. Sam Weihnachtsmarkt trochę mnie zawiódł, spodziewałam się czegoś bardziej ujmującego. Mimo wszystko było milo. Szczególnie interesowało mnie co ludzie sprzedają i za ile. Pewna pani sprzedawała własnoręcznie wykonane lalki, misie. Musze przyznać ze ceny mnie zaskoczyły. Mis ,który bardzo mi się spodobał , był uszyty z ładnej krateczki  kosztował 20 euro. W sumie to i możne nie wiele, bo prace ręcznie wykonane maja inna wartość jak fabrycznie to byłam zdziwiona. Tak sobie pomyślałam, ze jak z tym szyciem będzie mi lepiej szlo to możne i ja się skusze i za rok spróbuje moje prace na tego typu świątecznym jarmarku zaprezentować i sprzedać. Moja przyjaciółka od niedawana zajmuje się w wolnym czasie domowa produkcja mydła i właśnie dziś na naszym miejscowym świątecznym jarmarku sprzedaje swoje prace. Ciekawa jestem jak jej pójdzie. Wieczorkiem udam się na ten nasz adwentowy jarmark i zobaczę co i jak. To tak w skrócie co u mnie. Parę dni temu zrobiłam Aniołka śpiocha, który powędrował do Grzesia.








Za tydzień chcemy jechać do Heidelbergu, na tamtejszy Weihnachtsmarkt. O mieście tym wiele słyszałam i w końcu chce zobaczyć. Kocham stare, studenckie miasta, a Heidelberg właśnie do takich eis zalicza. Jak tylko tam dotrzemy porobię20 fotki.

Zycze milej adwentowej niedzieli:)

wtorek, 23 listopada 2010

Tildomania dopadla i mnie:)

Tak dałam się złapać, to chyba nałóg. Wszędzie na blogach widzę piękne Tildy. Jeszcze do niedawna nawet nie wiedziałam co kryje się pod ta nazwa. Widząc te cudowne aniołki, damy, zajączki,  nie mogłam się oprzeć pokusie posiadania tego typu ręcznie wykonanej laleczki. Niestety moja doświadczenie w szyciu na maszynie  jest znikome dlatego tez długo czekałam. Szyłam woreczki, serduszka, aż w końcu nie wytrzymałam i podjęłam próbę. To była walka....Zanim powstały moje dwie Tildy, upłynęło trochę czasu. Najwieksze problemy miałam z uszyciem ubranka, sukienki dla tej najmniejszej, bo rękawów nie potrafiłam wszyć. Przy okazji dziękuje kochanej Ivonn z http://niecodziennyzakatek.blogspot.com/, która podesłała mi pomoc,  w postaci rysunku, to był bardzo miły i pomocny gest.
Mimo ze szycie nie idzie mi jeszcze zbyt gładko, to na tych dwóch Tilduniach nie spocznę, będę szyła dalej. Teraz marzy mi się taka piękna, długonoga, elegancka panienka. Niestety nie mam szablonów.W necie juz szukałam i nic sensownego nie udało mi się znaleźć. Nawet w bibliotece patrzyłam . Owszem książki są,  ale niestety wszystkie wypożyczone, co mnie nie dziwi:). Moze któraś z was kochane dziewczyny wie, gdzie mogę nabyć tego typu szablony??? 
Ok,  u mnie to już wszystko. Zrobiłam jeszcze parę świątecznych ozdóbek, bo powoli to już czas. Musze zabrać się za prezenty, ale pass.....nie zdradzę co i jak bo, sami wiecie:)




 Zamiast tulipanów na parapecie zawitały świąteczne gadżety




Wieczorna pora




Zycze milej środy, u nas śnieg zapowiadają:)


środa, 3 listopada 2010

Nietypowa galeria

Na naszym poddaszu od dłuższego już czasu walały się nazbierane przeze mnie sklepowe, drewniane pudelka po owocach. Jedna z nich wykorzystałam  jako podstawę do Decoupage. Pozostała reszta leżała i czekała. Początkowo chciałam z nich zrobić szafkę na moje pierdoły ale jakoś brakowało mi weny, a lepiej powiedziawszy obawiałam się, ze konstrukcja z tego materiału nie będzie na tyle stabilna by mogła spełniać  swa funkcje. Pudelka te chciałam już wyrzucać, gdy nagle wpadłam na pomysł wykorzystania ich jako ramki do zdjęć. Pomysł zrealizowałam i oto efekty:














Pudelka pomalowałam białą, matowa farba akrylowa. Aby fotki się lepiej prezentowały, na dno przykleiłam czarny brystol i nakleiłam wybrane fotki A4, zrobione przez mojego P.  http://polowa.fmix.pl  Galeria, choć nietypowa podoba mi się bardzo, nawet mój P. był rezultatem pozytywnie zaskoczony. Po co płacić sporo kasy za ramki , skoro można zrobić je prawie za friko samemu. Galeria powędruje oczywiście do Lipowego Siedliska.

Pozdrawiam i życzę mielego czwartku:)