Jak widzicie zmieniłam zdjęcie mojego bloga, bo maki zaczęły mnie drażnić, jakoś tak nie pasowały do tej świątecznej atmosfery i szczerze mówiąc były zupełnie przypadkowo wybrane. Choć fotka pokoiku nie ma za wiele wspólnego z klimatem zimy i świąt, to na mój gust pasuje lepiej.
Juz nie mogę doczekać się świąt Bożego Narodzenia, wyjazdu do Polski, spotkania z rodzina i przyjaciółmi, a przede wszystkim wyjazdu na Mazury i oczywiście naszego Lipowego Siedliska. Zima na Mazurach jest równie urocza jak i lato. Zima więcej czasu spędzamy w domu, w naszej kuchni. Kuchnia staje się centrum Lipowego Siedliska, to w niej spędzamy większość czasu, grzejąc się przy piecu kaflowym, pichcąc jakieś swojskie potrawy, popijając swojskie winko. Nasz mazurski domek choć malutki , potrafi gościć wiele nam bliskich ludzi. Swojego czasu na Sylwestra jeździliśmy do naszego siedliska spora ekipa, tak ok 10 osób, było zawsze wesoło. W tym roku odwiedza nas przyjaciele Marzenka z Kuba. Bedzie dobra zabawa. Znowu Sylwester w wiejskiej świetlicy, w gronie wspaniałych miejscowych, którzy z biegiem czasu stali się dobrymi przyjaciółmi.
Juz nie mogę doczekać się świąt Bożego Narodzenia, wyjazdu do Polski, spotkania z rodzina i przyjaciółmi, a przede wszystkim wyjazdu na Mazury i oczywiście naszego Lipowego Siedliska. Zima na Mazurach jest równie urocza jak i lato. Zima więcej czasu spędzamy w domu, w naszej kuchni. Kuchnia staje się centrum Lipowego Siedliska, to w niej spędzamy większość czasu, grzejąc się przy piecu kaflowym, pichcąc jakieś swojskie potrawy, popijając swojskie winko. Nasz mazurski domek choć malutki , potrafi gościć wiele nam bliskich ludzi. Swojego czasu na Sylwestra jeździliśmy do naszego siedliska spora ekipa, tak ok 10 osób, było zawsze wesoło. W tym roku odwiedza nas przyjaciele Marzenka z Kuba. Bedzie dobra zabawa. Znowu Sylwester w wiejskiej świetlicy, w gronie wspaniałych miejscowych, którzy z biegiem czasu stali się dobrymi przyjaciółmi.
Juz nie mogę doczekać się dekorowania pokoików, umieszczania pierdol, które przez prawie pol roku powstały. Ach cudownie..... jeszcze tylko parę tygodni i już będę tam gdzie mi dobrze, tam gdzie najchętniej pozostałabym na zawsze. Poki co, jest tu i teraz. Ciesze się ze mam bloga, taki swój świat, w którym poznaje wiele cudownych, kreatywnych kobiet od których czerpie wiele inspiracji i chęci wypróbowania czegoś nowego. To właśnie tu zrodziło się we mnie pragnienie szycia, haftowania i wiele innych robótek, na które bym się chyba bez tego bloga nie zdecydowała. Rozpisałam się bardzo, choć właściwie chciałam krotko o tym co u mnie ostatnio powstało. Parę dni temu skończyłam robić tablice pod tytułem: "TO DO". Jak już wiecie na Mazurach nie mieszkamy na stale. Każdy wyjazd z naszego Lipowego Siedliska wiąże się z mnóstwem prac zabezpieczających dom przed zima i mrozem. A ze jest ich sporo i żadna z czynności nie może zostać pominięta lub zapomniana, postanowiłam zrobić listę owych prac. W ten sposób powstała taka tablica.
"LIPOWE SIEDLISKO"
Zanim opuścisz me skromne progi pamiętaj....
- Zakręć wodę w piwnicy
- Spuść wodę z rur w piwnicy
-Spuść wodę z bojlera
- itd.....
Przesuwając zaczepiony na sznurku koralik, zaznaczamy jakie czynności zostały już wykonane, a które nie.
Mam nadzieje ze moja praca nie pójdzie na marne i mój P. będzie z niej korzystał. W końcu sam udzielał się radami przy jej realizacji. Tablice powieszę prawdopodobnie w sieni.
W mojej ulubionej klamociarni znalazłam fajny drewniany pojemniczek, pomalowałam go oczywiście na biało i ozdobiłam ornamentem z napisem Lipowe Siedlisko:
Przed:
Po:
Zrobiłam tez parę ozdób na choinkę:
Przyjemnego Piątku:):):)