wtorek, 31 sierpnia 2010

Piece kaflowe- dusza Lipowego Siedliska!!!!!

Dość dawno się nie odzywałam i nie zaglądałam do was ale to tylko dlatego ze w naszym Lipowym Siedlisku nie posiadamy netu. Na szczęście mam kochana sąsiadkę, która chętnie pożycza mi tego jakże dziś nieodzownego łącznika ze światem. Za tydzień z ubolewaniem i wielkim żalem opuszczam nasze Siedlisko i wracam do świata za którym wcale a wcale nie tęsknie. Jedyne pocieszenie to, ze po powrocie będę mogla częściej was odwiedzać i dzielić się moja codziennością.

Dziś chciałam o naszych piecach kaflowych, bo jestem strasznie z nich dumna. Choć są niby takie zwyczajne i może nie przez wszystkich lubiane, ja je kocham.

Piece kaflowe- dusza Lipowego Siedliska!!!!!

Na Mazurach od paru dni mamy wyraźny spadek temperatury. Wszystko wskazuje na to, ze idzie jesień. Wieczory stały się chłodniejsze. Mija czas na późne biesiady przy ognisku. Choć kocham te klimaty, to nie jest mi zal ze się kończą. Bo jakże milo jest posiedzieć w domu, w którym jest milo, ciepło i przytulnie. A ciepło dają nam nasze piece kaflowe, które z uporem postanowiliśmy zatrzymać. Piece musieliśmy PRZESTAWIĆ,czyli rozebrać i postawić na nowo. Byl to niestety jedyny ratunek by je zachować. Poczałkowo mąż zastanawiał się nawet nad tym, czy ich sam nie rozbierze i postawi ale to nie takie proste jak się wydaje. Lektur na temat prac zduńskich jest bardzo niewiele a jak coś już się już znajdzie, to po zawrotnej cenie. W antykwariacie za jeden tom, a było ich 2 zawołano 500 zł, - szaleństwo!!!!. Zdecydawalismy się na usługę zduńska. Zduna ściągaliśmy aż z Iławy, bo w pobliżu nikogo nie znaleźliśmy. To naprawdę zawód na wymarciu.
Choc piece te wymagaly gruntownego remontu i sporego nakladu finansowego to jestem z nich dumna i i nie zaluje tej inwestycji. Piecyki nagrzewaja sie teraz szybciutko i trzymaja ciepło bardzo dlugo, a o to przeciez chodzi. Kocham ten zapach palacego sie drewna, to strzelanie, syczenie. To one nadaja dusze naszemu Lipowemu Siedlisku, sprawiaja ze czuje sie w nim bezpiecznie i dobrze. A co najwazniejsze sa cudowna ozdoba i swojego rodzaju powrotem do przeszlosci, wspomnieniem dziecinstwa.

środa, 18 sierpnia 2010

Moje poczatki z Decoupage

Dziś pragnę podzielić się z wami moimi pracami Decoupage. Metoda ta zafascynowała mnie ogromnie. Każda wolna chwile poświęcałam na zdobyciu wiedzy na jej temat i wdrożeniu jej w praktykę, oto rezultaty:



Prace te zostały wykonane parę miesięcy temu. Nie było to jednak łatwe bo od roku czasu jestem mamusia naszej kochanej Aluni. Dlatego tez czas wolny na moje dłubanki miałam i mam tylko nocą. Tych prac, nie tylko wykonanych metoda Decoupage mam trochę więcej. Od jakiegoś czasu zajmuje się tez garnciarstwem także już w krotce będzie coś nowego. Poki co to zegnam i życzę miłego!!!!!

niedziela, 15 sierpnia 2010

Witam

Jakieś 10 lat temu na żółtej kartce brystolu nakleiłam wykonany z czerwonej kory drzewnej mały domek. Myślałam wtedy, "w takim domku byłabym szczęśliwa". Obrazek ten bardzo długo stal na szawce nocnej i czekał, a ja razem z nim. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, ze marzenia mogą mieć taka moc. Dziś ów domek stoi sobie na wzgórzu pośród lip w malej, malowniczej wiosce mazurskiej, zwanej "Lipowo". Stad tez nawa mojego Bloga. Zapraszam wszystkich do mojego świata.