poniedziałek, 18 października 2010

Moje pierwsze przygody z maszyna do szycia

Już od dłuższego czasu odczuwałam wielka potrzebę posiadania maszyny do szycia. Ową tęsknotę i pragnienie odczuł również mój P. i zrobił mi wielka niespodziankę w postaci tegoż oto prezentu.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo mnie tą maskotką ucieszyła. Mój P. , człowiek raczej pragmatyczny nie należny do mężczyzn, którzy biegają z kwiatami, czy innymi tego typu prezentami. Za to potrafi mnie zaskoczyć, niespodziankami typu: nowe martensy, które mi się już od dłuższego czasu marzyły, czy spontaniczny wyjazd autostopem na Mazury. To z reszta on pokazał mi ich piękno po raz pierwszy, na moje 19 urodziny. To był niezapomniany wyjazd.  Tak wiec nie mogę narzekać.

Oczywiście maszyny nigdy wcześniej nie obsługiwałam, a oglądając wasze piękne wytwory bardzo  zapragnęłam z szyciem poeksperymentować. Poza tym maszyna to sprzęt, który powinna, uważam każda kobieta posiadać, jeżeli jest jej to do życia niezbedne.
Jako pierwsze poszły pod nożyczki stare pościele. Strasznie spodobały mi się na wielu blogach widziane przesłodkie woreczki. Zaczęłam właśnie od nich. Niby takie proste, na pierwszy rzut oka "żadna filozofia" ale to była WALKA!!!!!. Nic nie wychodziło tak jak chciałam. Wszystko krzywe, dziesięć tysięcy razy prute i na nowo zszywane. Musze przyznać ze byłam bliska kapitulacji. Na szczęście z pomocą nadeszła ciocia Celinka, krawcowa z zawodu. Pokazała co i jak, dodała otuchy i wsparcia. Z zazdrością patrzyłam jak jej to gładko idzie. No ale cóż, to lata praktyki uczyniły z niej takiego mistrza. Najważniejsze, ze się nie podałam i nadal mam chęć z moja maszyna się zaprzyjaźnić. A oto co udało mi się w pocie czoła uszyć:

Ptaszki malowałam farba do tkanin, bo czegoś mi brakowało.

Tu zastosowałam metodę Decoupage.

W sumie z efektu jestem zadowolona, choć to jeszcze nie to czego bym chciała jeżeli chodzi o doskonałość wykończenia. Ale to w końcu początki, także nie mogę oczekiwać ze od razu będzie perfekcyjnie. Trening czyni mistrzem. Nie pozostaje mi nic innego jak dalsze próby i zmagania.
Życzę miłego wtorku.

10 komentarzy:

  1. Ale u Ciebie pieknie,swojsko,sielsko.Posiadanie domku jest marzeniem wielu ludzi,na blogach widac te tesknoty,czyzby to syndrom obecnych,obcych czasow...W kazdym razie bardzo sie ciesze,ze natknelam sie na Twoj blog,bede z niecierpliwoscia oczekiwac na fotografie wnetrz i przyrody.Mam nadzieje,ze nie ulegniesz manii bielenia i pozostanie w twoim domku tak kolorowo i naturalnie.Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. To widze ze mamy podobne poczatki z maszyna :) ja tez sie ucze od jakiegos czasu, ojjj wciaga, bakcyla woreczkow masz jak w banku :)
    Pieknie Ci wyszly, rozowe takie slodzutkie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze przyznać ze mania bielenia powoli mnie ogarnia, mam nadzieje ze zachowam jednak zdrowy rozsadek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze no... jestem pod wrażeniem. Pięknie wyszły te woreczki! Z niecierpliwością czekam na kolejne szyciowe wytwory. A ten decoupage na tkaninach to jak się robi? Zdradź tajemnicę plisss!
    Jeżeli chodzi o bielenie to ja tak jak moja imienniczka z pierwszego komentarza wolę kolorki. Choć pobielone wnętrza bardzo mi się podobają ...u innych, u mnie jest kolorowo.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. maszyna uzależnia więc uważaj ... zaczynałam podobnie ... potem wpadłam szyłam wszystko włącznie z sukienką na Sylwestra ... nawet pare rzeczy kolezankom uszyłam ... potem padł bębene i nie spotykamy się już 5 lat a szkoda może pomyślę o jej jakiejś młodszej siostrze bo twoje prace wyglądają zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Deine Stoffsäckchen sind wunderschön geworden. Die Anfängerin sieht man daran überhaupt nicht. Was wirst du denn in die Säckchen rein tun?
    Liebe Grüsse von Christina

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli chodzi o decoupage to potrzebujemy zwykła serwetka, i medium do tkanin. Najpierw wycinamy motyw z serwetki, pędzlem nakładamy medium na tkaninę, podkładając folie pod pierwsza warstwę tkaniny aby się nie posklejały. Następnie przyklejamy delikatnie motyw i pokrywamy go warstwa medium. Po wyschnięciu prasujemy woreczek ok 3 min.przykrywając motyw lekka tkanina.

    OdpowiedzUsuń
  8. Christina,
    es freut mich, dass es dir gefallen meine Säckchen, die würden perfeckt für deine Seifen passen, wir müssen mal telefonoieren, ich habe da eine Idee. LG

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobry wieczor:-)
    Widzialam Twoj komentarz u Bree i zernelam na Twoj profil i oto jestem na Twoim blogu:-). Piekny, klimatyczny i mazurski... kocham Mazury, bo z nich pochodze. A mieszkam w Italii.
    Pozdrawiam cieplo i serdecznie
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Medium do tkanin powiadasz... muszę się za takim rozglądnąć. Dzięki za wskazówki.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń