poniedziałek, 25 października 2010

Tesknie....


Za oknem szaro i mokro. Mam już dosyć tej ponurej jesiennej aury. 
Tęsknie...
Brak mi naszego Lipowego Siedliska, niekończącej się przestrzeni, dzikiej przyrody, ciszy, spokoju, tamtejszych  ludzi. Pozostają zdjęcia, które przypominają, ze tam gdzieś daleko jest miejsce, w którym czuje się dobrze, ze mam gdzie powrócić, ze wiem gdzie nasze korzenie. Wszystko niby na wyciągniecie ręki, a jednak nie tak łatwo dostępne. Zycie w rozdarciu miedzy marzeniami a rzeczywistością. Nie potrafię cieszyć się tym tu i teraz, choć to tak ważne.  Zbyt mocno żyje tym co było. Zbyt mocno koncentruje się na tym co będzie, snuje plany, obmyślam przyszłość. Nie jestem w stanie cieszyć się chwila obecna, bo czegoś brakuje. Bo to nie to miejsce, nie ci ludzie, nie ten kraj. Ciągle wierzymy w to, ze ta tułaczka się w krotce skończy, ze wrócimy, ze odważymy się na ten krok, w to tak znane, wymarzone, upragnione. Ta tęsknota scala, sprawia, ze mamy wspólny cel. Snujemy plany, mamy marzenia, od których dzieli nas jeden krok. Tylko pozbyć się strachu, uwierzyć, ze będzie dobrze, ze damy rade. Z pewnością na początku nie będzie łatwo, bo początki z reguły są trudne. Najważniejsze to się nie poddać, wierzyć w marzenia i do nich dążyć. Mój tato, zawsze gdy jest mi ciężko, mówi "Badz spokojna, czas zrobi swoje, czas wszystko sam poukłada, daj mu tylko szanse". Wierze mu, bo tak już często przeżyłam to na własnej skórze. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać...czekać na na ten odpowiedni moment i w końcu moc cieszyć się chwila.






3 komentarze:

  1. zimy na mazurach nie sa tak latwe jak w miescie, ale da sie przezyc, co prawda ja mieszkalam w malym miasteczku, ale nie mialam samochodu, przemieszczalam sie do szkoly czy pracy autobusem (do olsztyna) i jakos sie dawalo. Zwlaszcza, ze klimat nam sie zmienil, sniegu coraz mniej, nie to co kiedys: snieg po pas;-)
    A Twoj tato ma racje:-)
    pozdrawiam serdecznie
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. W marzenia trzeba mocno wierzyc, i wtedy na pewno sie spelnia.
    Ja wiem ze poczatki sa zwasze trudne, ale wszystko jest do przeskoczenia.
    Pozdrawiam niezwykle cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem żywym przykładem tego, ze marzenia się spełniają :))) trzeba tylko mocno w to wierzyć :)) trzymam mocno kciuki za powrót do miejsc ukochanych :)))
    dziękuję za odwiedziny na moim blogu :))) i już wiem, że do Ciebie, do Lipowego Siedliska na pewno będę zaglądać :))) może nie zawsze znajdę czas na komentarz, ale odwiedzać będę z ogromną przyjemnością :))
    pozdrawiam serdecznie
    Ania

    OdpowiedzUsuń